Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jakub1985 z miasteczka Kutno. Mam przejechane 90947.00 kilometrów w tym 53.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jakub1985.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

wyczyny

Dystans całkowity:2060.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:187.27 km
Więcej statystyk

Poznań - Swarzędz - Września - Słupca - Konin - Koło - Kłodawa - Krośniewice czyli od drzwi do drzwi

Czwartek, 25 maja 2017 · dodano: 26.05.2017 | Komentarze 0

Z Poznania do Konina przez rożne małe miejscowości m.in. Zalasewo, Kruszewnia, Czerlejno, Gułtowy, Stroszki, Podstolice, odcinek Września - Słupca DK 92 bo jest tam ścieżka choć była przerwa ze 3- 4 km a trasa nie ma pobocza. Ze Słupcy w kierunku Lądu, po czym Zagórów, Rzgów, Sławsk i do Konina. W Koninie dłuższa przerwa na obiad i odpoczynek na starówce po czym dalej już DK 92 do Krośniewic przez Koło i Kłodawę. Wszedłem na wieżę widokową w Paprotni, a kawałek za Kołem spotkałem rowerzystów z Kłodawy ze Solnych Cyklistów, z którymi jechałem: z jednym trochę przed Kłodawę, zaś z drugim za.

Wyszło 200 km z uwagi na jazdę wsiami i przez małe miasteczka na odcinku Poznań - Konin gdyż jazda trasą cały czas po DK 92 byłaby bardzo niebezpieczna z uwagi na brak pobocza na tym odcinku i b. duży ruch. Jedynie od Wrześni do Słupcy była ścieżka wzdłuż trasy choć z przerwą.


Kategoria okolice, Polska, wyczyny


Rowerowa pielgrzymka do Częstochowy - dzień 1

Piątek, 15 sierpnia 2014 · dodano: 20.08.2014 | Komentarze 0

Kutno - Piątek - Zgierz - Aleksandrów Łódzki - Lutomiersk - łask - Szczerców - Częstochowa start 1.30, dojazd do Jasnej Góry 19.45

z Bartkiem




Rajd Walentynkowy Cyklisty Włocławek + dojazd i powrót po nim

Sobota, 15 lutego 2014 · dodano: 18.02.2014 | Komentarze 0

Krośniewice - Włocławek DK nr1, z klubem:
Wyjazd z Włocławka przez Ładne - Telążna Leśna - J. Dzilno - Kowal - Gołaszewo

po czym powrót: z Gołaszewa - Czerniewice - Lutobórz - Kłóbka - Lubień - Kanibród - Białotarsk, tu spotkałem się z Bartkiem i Andrzejem wracającymi ze Skrzynek, razem jechaliśmy przez Sokołów, Niedrzew, Siemianów i Głogowiec do Kutna, a ja jeszcze potem do Krośniewic


Kategoria okolice, Polska, wyczyny


Objazd powiatu kutnowskiego

Sobota, 28 września 2013 · dodano: 02.10.2013 | Komentarze 0

Od 6.22 w sobotę do 3.45 w niedzielę.

http://www.ekutno.pl/wiadomosci,21333-objazd-powiatu-zrobiony-nie-250-a-270-km-rowerem-w-21-godzin,

Ja jeszcze dojechalem do Krośniewic z Kutna czyli dodatkowe 17 km. Jestem w brązowej kurtce a potem też w kamizelce.


Kategoria okolice, wyczyny


Bike Orient Extreme

Sobota, 25 lutego 2012 · dodano: 24.02.2012 | Komentarze 0

W dniach 25-26 lutego 2012 r. odbył się ekstremalny rajd rowerowy ph. Bike Orient Extreme. Założeniem wycieczki było przejechanie rowerem 300 km w ciągu doby. W rajdzie wzięło udział dwóch łodzian: Piotr Banaszkiewicz i Krzysztof Wiktorowski (Wiki) oraz rowerzysta z powiatu kutnowskiego -Jakub Piórkowski
Start wycieczki miał miejsce na dworcu kolejowym Łódź Kaliska, do którego kutnianin dojechał pociągiem a trasa wiodła przez malowniczą dolinę Warty, m.in. przez Załęczański Park Krajobrazowy sięgając granic administracyjnych województwa śląskiego w powiecie kłobuckim. Meta zaplanowana była również w Łodzi Kaliskiej.
Całą trasę przejechał jednak sam Piotr. Wprawdzie przekroczył czas 24 godzin i przez nieduży skrót zabrakło mu kilku km do okrągłej 300-setki ale biorąc pod uwagę panujące wówczas warunki atmosferyczne to i tak nie lada wyczyn. Silny wiatr osiągający w porywach 60 km/h, padający deszcz ze śniegiem a do tego grząskie i nasiąknięte dużą ilością wody drogi nieutwardzone skutecznie utrudniały jazdę i zabierały bardzo dużo sił wszystkim uczestnikom. Kuba oraz Wiki przejechali 204 km pomiędzy godz. 8.00 w sobotę a 0.30 w niedzielę i ukończyli trasę w Radomsku, z którego wrócili pociągiem odpowiednio do Kutna i Łodzi. Uszkodzony bębenek w rowerze Wikiego oraz nasilający się ból prawego kolana u Kuby przyczyniły się do powyższego. Na domiar złego obydwoje musieli w Radomsku czekać na pociąg do samego rana. Cykliści mieli opuścić Radomsko planowo o godzinie 3.43, ale jak się okazało ich pociąg został zapowiedziany aż z ponad 3,5 godzinnym opóźnieniem. Spowodowało konieczność skorzystania z innego połączenia choć też rano. Około 7-godzinne koczowanie w Radomsku okazało się nie mniej męczące niż sama jazda rowerem. Niestety jednak sprzęt Wikiego oraz prawa noga Kuby odmówiły posłuszeństwa do pokonania dodatkowych prawie 100 km. W przeciwnym razie rowerzyści dojechaliby do samego końca trasy w pełnym komplecie. Budynek dworcowy w Radomsku był otwarty dopiero po godzinie 5 co powodowało konieczność spacerowania po mieście z rowerami oraz ogrzewania się. Turyści musieli szukać różnych miejsc na schronienie się i ogrzanie, a jednym z takich było pomieszczenie z całodobowym bankomatem oraz – co najważniejsze - z ciepłym kaloryferem.
Bike Orient Extreme odbył się także w roku ubiegłym. W imprezie wzięła udział ta sama ekipa oraz dodatkowo Paweł Banaszkiewicz z Łodzi. Wycieczka odbyła się 29 stycznia 2011 r. przy temperaturze ok. -10 stopni. Wtedy cykliści przejechali ponad 300 km w ciągu ok. 29 godzin. Jakub pokonał zaś 103 km odłączając się w Spale celem zwiedzenia miejscowości oraz bunkra w Konewce.
Przebieg trasy:
Łódź Kaliska (start) -Szadek - Sieradz (Warta) - Burzenin - Osjaków – Załęcze Wielkie – Działoszyn - Łęg (Warta) – Elektrownia Bełchatów - Zelów - Pabianice - Łódź Kaliska (meta) . Trasę tą pokonał Piotr.

Łódź Kaliska (start -)Szadek - 37 km -Sieradz (Warta) - 57 km -Burzenin - 79 km -Osjaków - 101 km -Załęcze Wielkie – 134 km -Działoszyn - 150 km – Wąsosz Górny (woj. Śląskie)- Nowa Brzeźnica – Radomsko 204 km - dla Kuby i Wikiego.

„Warunki imprezy były dla mnie zbyt ekstremalne. Jednak pomimo tego dwukrotnie spróbowałem sił w Bike Orient Extreme i jestem z tego bardzo zadowolony. Takie przygody pozostają w pamięci do końca życia. Marzę o pokonaniu 300 km rowerem bez noclegu po drodze ale w bardziej przyjaznych warunkach. Nie musi to być latem. Chcę tylko pokonać tak długą trasę w całości drogą asfaltową i przede wszystkim nie w tak silny wiatr ani w deszcz ze śniegiem. Ważne też aby trasa przebiegała w miejscach raczej ucywilizowanych. Chodzi o to żeby ograniczyć balast w postaci przewożonego jedzenia i picia, którego posiadanie jest konieczne jak jedziemy bocznymi, wiejskimi drogami a także w terenie mając w planach jazdę nocną. Natomiast jadąc drogami krajowymi problem ten w znacznym stopniu zostaje wyeliminowany. Mamy bowiem co pewien czas do dyspozycji całodobowe zajazdy oraz stacje benzynowe, na których dokonamy niezbędnych zakupów, zjemy ciepły posiłek a dodatkowo się ogrzejemy w chłodną noc. Taka podróż dałaby zupełnie inny komfort pomimo sporego ruchu samochodowego. Dla bezpieczeństwa wybierajmy jednak drogi z poboczem”.


Kategoria Polska, wyczyny


objazd powiatu kutnowskiego dookoła

Sobota, 13 sierpnia 2011 · dodano: 18.01.2012 | Komentarze 0

Godz. 1.30 - mój start z Krośniewic do Kutna na rajd, rozpoczął się on o 2.45 w Kutnie a powiat objeżdżaliśmy od Strzegocina począwszy i na nim kończąc. Stąd był powrót do Kutna i jeszcze mój z Kutna do Krośniewic. Największy mój dobowy rekord km, poprzedni to 227 ustanowiony podczas wyprawy rowerowej do Częstochowy i zamku Ogrodzieniec 1 lipca 2010. Dookoła powiatu jechali Bartek S., Mateusz K. oraz Ewa i Jerzy Terleccy, ostatni dwaj przejechali połowę powiatu odłączając się w Niedrzewiu. Mój powrót do Krośniewic po rajdzie ok. godz. 23


Kategoria okolice, wyczyny


Łódź - Tomaszów Mazowiecki

Sobota, 29 stycznia 2011 · dodano: 29.12.2011 | Komentarze 0

Wycieczka w ramach Bike Orient Extreme, z tym, że zwiedzałem Spałę i bunkier w Konewce. Temperatura ok. -10 stopni.


Kategoria Polska, wyczyny


Wycieczka rowerowa do Warszawy

Wtorek, 14 września 2010 · dodano: 01.02.2012 | Komentarze 0

Krośniewice - kutno - bedlno - Zduny - Łowicz - Sochaczew- Niepokalanów - Błonie - Ożarów Mazowiecki - Warszawa,jazda po stolicy, powrót pociągiem Mazovia do Kutna

Zwiedzanie Niepokalanowa po drodze,we warszawie głównie Stare Miasto, była przejażdżka metrem. przed Warszawą spotkaliśmy (a właściwie to on nas zatrzymał) Rajmunda Zielińskiego - byłego mistrza kolarstwa.

Jechałem z Marcinem Piotrowskim


Kategoria Polska, wyczyny


  • DST 227.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa rowerowa do Częstochowy i zamku "Ogrodzieniec"

Czwartek, 1 lipca 2010 · dodano: 27.12.2011 | Komentarze 0

Uczestnicy:
Jakub Piórkowski (Kutno)
Damian Łukomski (Krośniewice)

1 lipca 2010. (Kutno- Krośniewice- Łęczyca- Zgierz- Aleksandrów Łódzki- Lutomiersk- Łask-Szczerców- Częstochowa- Poczesna, 227 km)

Budzę się o godzinie 1 w nocy z minutami, wyruszam w trasę zaś o 2.10 z Kutna. Nie mogłem za bardzo spać w nocy pomimo, że specjalnie się położyłem do łóżka dużo wcześniej niż zwykle- wrażenia przed podróżą robiły swoje- ale filiżanka kawy oraz emocje pomogły mi pokonać zmęczenie. Gdy wyruszam czuję prawdziwy smak przygody. O godzinie 3.00 dojeżdżam do Krośniewic, gdzie dołącza do mnie Damian.Z Krośniewic ruszamy już wspólnie w trasę, jedziemy początkowo drogą krajową nr 1 do Łęczycy, potem zaś do Zgierza. Jedzie nam się bardzo dobrze z uwagi na szerokie pobocze na większej części odcinka z Krośniewic do Zgierza przez co jazda jednośladów i samochodów odbywa się w sposób bezkolizyjny. Pomiędzy Ozorkowem a Zgierzem wyprzedzam tramwaj jadący równolegle do trasy (zaszaleć troszkę nieraz się chce). W Zgierzu zaś już zaczyna się o wiele większy ruch. Docieramy tu około 6 rano, więc dużo ludzi jedzie do pracy. W Zgierzu też miała miejsce dłuższa przerwa (tzn ok 20 minut). Wyruszamy ze Zgierza. Mamy niewielkie kłopoty ze znalezieniem wyjazdu na Aleksandrów Łódzki- oznaczenie co prawda jest ale droga potem się rozgałęziła. Na szczęście miejscowi- choć nie od razu ale naprowadzają nas na właściwą trasę. Przejeżdżamy przez Aleksandrów Łódzki bez zatrzymania czego żałowaliśmy potem (bo przejeżdżaliśmy obok ładnego rynku) a z tego miasta jedziemy do miejscowości Lutomiersk gdzie odpoczywamy na moście nad Nerem. Zaczyna się już robić gorąco. Jedziemy drogami raczej bocznymi o dość niskim, niekiedy umiarkowanym natężeniu ruchu. Tempo jazdy jest raczej pospieszne, nie robimy po drodze za wiele zdjęć bo nastawieni jesteśmy by dojechać jeszcze tego samego dnia do Częstochowy, odwiedzić z grubsza Jasną Górę a następnie wyjechać z Częstochowy i rozbić jeszcze za dnia namiot na dziko celem noclegu gratis i co najważniejsze nie tracenia czasu na szukanie wyjazdu z Częstochowy w kierunku zamku Ogrodzienieckiego następnego dnia. Założeniem drugiego dnia wyprawy było bowiem dokładne zwiedzenie tego właśnie zamku gdyż tam jeszcze nie byliśmy w przeciwieństwie do Częstochowy. Jasną Górę po prostu chcieliśmy podbić rowerami w 1 dzień. Z Lutomierska kierujemy się w kierunku Łasku, do którego dojeżdżamy niezbyt ruchliwymi drogami. W Łasku robimy także dłuższą przerwę, tu też spotykamy turystę rowerowego który jechał na rowerze z przyczepką z tureckiego Istambułu do Niemiec (byliśmy pełni podziwu). Próbowaliśmy dłuższego dialogu w języku angielskim. Zdjęcia nie zrobiliśmy mu niestety ale na szczęście uchwyciłem go kamerą, choć niestety analogową na taśmy Hi8 lub 8 mm (taką dysponuję). Sam zaś Łask nie zrobił na nas większego wrażenia, zapamiętaliśmy z niego drewniany kościółek i rynek z pomnikiem wartym ok. 400 tyś zł o czym nas poinformowali miejscowi choć zbyt gadulscy taksówkarze. Bardzo fajne za to było wzajemne mycie rąk i twarzy wodą z hydrantu w centrum Łaska. Była to zarazem bardzo przyjemna ochłoda w skwar jaki nam towarzyszył podczas drogi choć początkowo mieliśmy trochę kłopotów z obsługą hydrantu. Opuszczamy Łask, z niego kierujemy się już bezpośrednio do Częstochowy. Pojawia się tabliczka z różnymi miejscowościami, na końcu której widnieje: Częstochowa 94 km. Liczba ta choć jeszcze spora do celu to nas nie przestraszyła z uwagi na bardzo dobre tempo jazdy. Za Łaskiem widzimy i przede wszystkim głośno słyszymy startujące samoloty ze zlokalizowanej w pobliżu bazy lotnictwa wojskowego. Przejeżdżamy też wzdłuż ciągnących się dosyć długo plantacji truskawek a potem obok odkrywkowej kopalni węgla brunatnego. Atrakcje się kończą a do Częstochowy jeszcze około 60 km. Niby nie tak dużo a trasa zaczyna się strasznie dłużyć. Jak jest około 45 km do celu to zaczynają się pagórkowate tereny co jeszcze bardziej utrudnia i odbiera siły (dotąd była przeważnie równina). Częstochowa wydaje być się już niemal na wyciągnięcie ręki a tu jeszcze nie. Cały czas pojawiają się jakieś małe miejscowości, których nie ma nawet na mapie samochodowej. Trasa staje się bardzo nudna. Dzieje się też dlatego że na długim odcinku droga jest prosta a jak pojawiają się zakręty to są minimalne. Natężenie ruchu na odcinku Łask- Częstochowa jest umiarkowane na zasadzie, że jakiś czas jadą auta jedno za drugim, a jakiś czas potem w ogóle ich nie ma i to nawet przez kilka kilometrów. Spodziewaliśmy się na tym odcinku o wiele większego ruchu z uwagi na to, że ta droga jest równoległa do krajowej jedynki, na której od Piotrkowa do Częstochowy występuje zakaz jazdy rowerem- stąd konieczność jazdy tędy. Co prawda pojawiają się samochody ciężarowe na trasie Łask- Częstochowa ale jeżdżą one bezpiecznie mimo że większa część tego odcinka nie ma pobocza. Nie trąbią nachalnie gdy nie mogą nas wyprzedzić tylko przyhamowują i czekają aż bezpiecznie nas wyprzedzą. Być może to wynikało z kultury tych kierowców a być może z tego, że cały czas jechaliśmy w kamizelkach nawet i w dzień. Byliśmy zachowaniem tych kierowców pozytywnie zaskoczeni bo nie widzieliśmy po drodze żadnego stojącego patrolu policji. Jest godzina 15.40, dojeżdżamy do upragnionej Częstochowy. Okazuje się jednak że do Jasnej Góry mamy jeszcze 6,4 km. Jedziemy tam ale gubiąc się w ruchu miejskim, lecz się odnajdujemy bez większych problemów w upragnionym celu, który podbiliśmy. Na moim liczniku widnieje 198 km (od Kutna do Jasnej Góry) a u Damiana 182, bo ja przecież dojechałem najpierw do Niego do Krośniewic. Spacerujemy z rowerami po Jasnej Górze. Nie mamy za bardzo gdzie zostawić rowerów. Wprawdzie jest parking strzeżony ale dowiedzieliśmy się że nikt tam nie pilnuje zbytnio rowerów więc to nas zniechęciło nas do skorzystania z niego. Mieliśmy co prawda dobre zapięcia do samych rowerów ale co z tego jak ktoś mógłby pokraść nam rzeczy ze sakw. Decydujemy się więc na odwiedzanie różnych atrakcji na zmianę każdy osobno, ale w dość szybkim tempie, by zdążyć za dnia wyjechać z Częstochowy i rozbić namiot. Około godziny 18.00 opuszczamy Częstochowę, mając niestety trochę problemów ze znalezieniem wyjazdu w kierunku Myszkowa. Na szczęście odnajdujemy wyjazd i dojeżdżamy w okolice miejscowości Poczesna, gdzie rozbijamy namiot na dziko. Dobrze, że Damian miał środek na komary, bo o mało by nas nie `zjadły` w miejscu rozbicia namiotu. Tego dnia przejechałem 227 km, Damian 211. Były to także nasze nowe rekordy odległości.




Podbicie Bałtyku !!!!!

Wtorek, 23 czerwca 2009 · dodano: 07.02.2012 | Komentarze 0

Kwidzyn - Korzeniewo - Gniew - Pelplin - Tczew - Przejazdowo - Gdańsk Sobieszewo

Wiał bardzo silny wiatr, który spychał z dróg/poboczy i przychamowywał do kilkunastu, a nawet 10 km/h.